poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Dziś zdjęto mi druty i wyjęto śruby:) W końcu po 5 tygodniach mogłam swobodnie oddychać, mówić normalnie i zjeść :D
Na izbie dostałam 62 numerek, ale w międzyczasie poszłam razem z Różą do dra Przybysza, zdjął nam druty [trwało to zaledwie kilka minut], potem wróciłyśmy na izbę by odebrać historię choroby, następnie udałyśmy się na śniadanie:) Jajecznica była przepyszna! Po śniadanku na górę, czekałyśmy ok. 40 min, pierwsza weszłam ja. Do nieprzyjemnych rzeczy mogę zaliczyć tylko znieczulenie-przy prawej górnej śrubie mnie zabolało, reszty już nie czułam ;]
A no i wzięłam oczywiście śrubę na pamiątkę:D




tak się objadałam ;]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz