wtorek, 10 lutego 2009

luty '08, tydzień po operacji i moja ciągle powiększająca się wtedy szczerba;]

kwiecień'08

kwiecień'08. tu odkleił mi się hyrax, ten biały osad to masa, dzięki której hyrax przez tak długi czas był pryklejony

kwiecień '08, widoczny zgryz otwarty

kwiecień '08


profil, kwiecień '08

maj '08-założenie górnego łuku

moje zęby pół miesiąca później

listopad '08

luty '09


luty '09. widać tu bliznę pooperacyjną

Moje leczenie rozpoczęło się około 7 roku życia, kiedy to założono mi zwykły aparat na zęby. Miał on cofnąć mi szczękę, byłam jednak nieposłusznym dzieckiem i nie chciałam go nosić;]. Był pewien okres, kiedy szczęki prawie się pokrywały, niestety aparat pękł, zanim doczekałam się kolejnej wizyty, wada znów powróciła. Zwykłych aparatów miałam trzy, żaden nie pomógł, jeden nawet szkodził jak się potem okazało. W 2006 roku zrobiłam rentgen szczęki, powtórzyłam go rok później, by ocenić, czy szczęka nadal rośnie. W 2007 roku zostałam skierowana do Płocka do Pani dr Przybysz, która podjęła się leczenia [zaznaczam, że jedna dentystka nie chciała się mną zająć, gdyż moja wada jest skomplikowana;d]. Skonsultowała się ze swoim mężem [chirurgiem kliniki twarzowo-szczękowej w WIM w Warszawie przy ulicy Szaserów] i opracowali 'plan działania'. Postanowili wyrwać mi ósemkę, która była jeszcze pod dziąsłem, aby nie powodowała dalszego rozrostu szczęki. Pokazałam się u dentystki rok później. Miała mi założyć stały aparat, ale po 'wywiadzie środowiskowym' stwierdziła, że szczęka górna jest zmniejszona w stosunku do dolnej, która jest szeroka, i górna na dodatek jest lekko cofnięta. Gdyby założyła mi od razu aparat, rozciąganie górnej szczęki byłoby czasochłonne oraz bardzo bolesne. Postanowiła, że jej mąż poszerzy mi ją chirurgicznie poprzez osteotomię. Zabieg miałam wykonywany w lutym '08 w WIM. Polegał on na rozcięciu podniebienia na pół w celu szybkiego jego poszerzenia. Cięcie przebiegało pomiędzy jedynkami, rozcinało całe podniebienie aż do samego gardła. W szpitalu leżałam 2 dni, po wyjściu ze szpitala pojechałam prosto do dentystki, a ta założyła mi specjany aparat, tzw. hyrax. Moim zadaniem było rozkręcanie go 2 razy dziennie, przez co poszerzało się nie tylko podniebienie, ale jedynki strasznie mi się rozeszły i miałam 0.5 cm szczerbę:D [zdjęcia w kolejnej notce]. Nosiłam zaledwie 3 miesiące [dla porównania: niektórzy noszą go nawet i rok], po czym założony miałam aparat stały. Jak narazie jestem w trakcie przygotowywania się do kolejnej operacji skrócenia żuchwy [czyli dolnej szczęki]. Operację wyznaczono mi na koniec czerwca, zostało mi jeszcze tylko wsunięcie dwóch zębów, by zgryz był idealny.
Do założenia tego bloga zainspirował mnie blog Kasi-progeniczki, która operację i aparat ma za sobą ( http://progenia.blogspot.com/ ). Moje leczenie było nieco bardziej skomplikowane, dlatego co jakiś czas będę zamieszczać tu zdjęcia i notatki z każdego etapu.