poniedziałek, 31 października 2016

Argumenty ZA

Witam Was w ten Halloweenowy wieczór, który spędzam sam na sam z lampką wina i dobrą muzyką w głośnikach!
Postanowiłam napisać tego posta, ponieważ na facebookowej grupie Progeników pojawił się szalenie ważny post zwłaszcza dla tych, którzy jeszcze się wahają. Post mógł już przepaść gdzieś na tablicy, dlatego postanowiłam skopiować go w tym poście. Zawiera on naprawdę istotne informacje dotyczące naszej wady, podkreśla że nie tylko względy estetyczne powinny nas skłonić do decyzji o operacji. Enjoy:

Często pytacie się czy warto, bo przecież nie widać!
Uroda, wygląd to... hmm 20% całości w progenii i faktycznie u mnie nawet to fajnie wygląda. Więc co to jest te pozostałe 80%?

ARGUMENTY ZA:

- oddychamy lub mamy tendencję do oddychania ustami. A to powoduje niedotlenianie przednich płatów mózgu, a to ma z kolei wpływ na stany jego funkcjonowania, zwłaszcza stany naszego psychicznego funkcjonowania; ale i oddychanie ustami niesie zdecydowanie większe zagrożenie infekcjami. 
(dodatek ode mnie: oddychanie ustami powoduje m.in. wysuszanie się zębów, co w efekcie prowadzi do próchnicy)

- nieprawidłowy zgryz ma wpływ na nasz kręgosłup, a tym samym na naszą postawę, a następnie samopoczucie i inne stany zdrowotne.
(u mnie krzywy zgryz powodował niedosłuch. Druga sprawa nieleczona progenia w przyszłości powoduje duży problem z dobraniem protez)

- przez nieprawidłowy zgryz nieprawidłowo przeżuwa się posiłki, ba... połykamy tylko odgryzione, oderwane kawałki jedzenia i może to mieć wpływ na naszą pracę żołądka, częstsze jego rozregulowanie, a w okresie późnoseniorskim może mieć wpływ na permanentnie nieprawidłową pracę układu trawiennego.

- podobno nie wiem, co to znaczy "czuć fajny smak schabowego - dobrze pogryzionego".

- nieprawidłowy zgryz to szybsze ścieranie się zębów i istniejące niebezpieczeństwo, że górne lub dolne ulegną całkowitemu starciu przy nienaruszaniu owej drugiej części.

I tym sposobem zostałem "uwiedziony" przez panią stomatolog, a dokładnie mówiąc dotarło do mnie, że chyba warto i że staję u drzwi pewnej przygody. 

TAK. Decydując się na tę podróż musisz wiedzieć, że to przygoda na wiele wiele miesięcy. Aparat mam już ponad 2 lata. To comiesięczne wizyty u ortodontki. To czas przyzwyczajania się do aparatu (okropne dwa pierwsze tygodnie... buuu), to przyzwyczajenie się do metalu w ustach, to zaskoczenie dla otaczających nas ludzi, to podróż przez świat ortodoncji. Ale to fajna przygoda, a ja uwielbiam wyzwania! Mam już wszystko poustawiane, mam już jak najgrubsze łuki i... mam już termin w szpitalu. Grudzień. Piękne jest to w tym, że moja stomatolożka jest w kontakcie z ortodontką, a ortodontka w kontakcie z chirurgiem. 

Czy boję się? Pewnie że tak! Ale wierzę, że strach przed cierpieniem jest gorszy niż samo cierpienie, a natura człowieka i sam człowiek jest w stanie znieść więcej niż jemu samemu się wydaje. Boję się i jestem ciekawy tego, co za chwilę może nastąpić... Przecież to tylko 6 tygodni wyjęte z życiorysu, a frajda na całe życie...

Amen.
Pozdrawiam!

niedziela, 4 stycznia 2015

Off-topic

Dzięki za to, że wciąż tu zaglądacie i piszecie do mnie wiadomości!
Jeśli chcecie wiedzieć, co u mnie, zaglądajcie na mojego drugiego bloga:


Dla tych, którzy są tu po raz pierwszy, polecam post poniżej!

Wspaniałego roku Wam życzę. Oby wszystkie Wasze marzenia się ziściły, zwłaszcza te ortodontyczne :) Uściski!

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Ostatnią rzeczą, która ciągle mi przypominała, że coś mi z tymi zębami kiedyś robili, były przyklejone od spodu zębów druty (zamiast aparatu retencyjnego). Po 4 latach same odpadły ;)
Gdzieś tam w twarzy tkwią śruby, mam nadzieję, że z nimi nic nie będzie złego się działo. 
Tak wygląda progeniczka 4 lata po operacji: 


















A dla porównania, zdjęcie w przeddzień operacji:


Różnica kolosalna! :) To tak dla tych, którzy się jeszcze wahają czy podejść do operacji, czy warto. Oczywiście że WARTO! Pomijając aspekt wizualny, bo samoocena leci w górę, są jeszcze inne: 
- gryzienie kanapki to już nie urywanie kęsów za pomocą języka, 
- żucie gumy sprawia przyjemność,
- podczas rozmowy język nie ucieka przez szparę pomiędzy zębami, a co za tym idzie - nie seplenimy.
Jest jeszcze wiele innych pozytywów, ale są one tak indywidualne, ilu progeników i każdy odczuwa je w inny sposób. 

Odczuwam jednak do tej pory brak czucia w dolnej wardze. Nie jest to całkowity brak czucia, bardziej połowiczny. Przywykłam do funkcjonowania z nią, uważam podczas jedzenia, zwłaszcza zup - do tej pory zdarza mi się brudzić podczas jedzenia, jednak ludzie są wyrozumiali i mówią mi, kiedy coś mi cieknie po brodzie. Ostatnio jednak dolna warga często 'wpada' mi podczas mówienia i jedzenia pomiędzy zęby i jest pogryziona. Wynika to z jej bezwładności i niepełnego czucia. W zasadzie to chyba jedyne powikłanie pooperacyjne. Czucie miało wrócić po ok. 2 latach, jednak wątpię, żeby w moim przypadku wróciło całkowicie. 

To mój ostatni wpis, blog będzie nadal istniał, mam nadzieję że rozwiewa chociaż trochę Waszych wątpliwości - do tej pory dostaję od Was maile - każdy mnie cieszy, tak więc piszcie, postaram się odpowiedzieć na każde Wasze pytanie, pokierować jeśli chodzi o leczenie. 
Ściskam Was mocno i pamiętajcie, by dążyć do swych celów, zwłaszcza jeśli chodzi o operację, bo naprawdę warto! 

mój mail: kate91.x@wp.pl 
znajdź mnie na fb: https://www.facebook.com/chimera6

niedziela, 12 sierpnia 2012

Witajcie!
W poprzednim poście pisałam o bolącej szczęce - skończyło się to wyjęciem śrub z dolnej szczęki :) Sam zabieg do najprzyjemniejszych nie zaliczę, ponieważ jest on tylko ze znieczuleniem miejscowym i wszystko słychać i czuć (szarpanie i dłubanie w kości itp). Miałam pecha, ponieważ znieczulenie nie podziałało i w momencie rozcinania wszystko czułam, dlatego wpakowano mi drugą dawkę, która na szczęście podziałała :) Niestety zabieg miałam w tych dniach, kiedy były te nieznośne upały i nie mogłam panować nad opuchlizną - okłady szybko się ocieplały, a opuchlizna rosła.
I jeszcze ok. tydzień po zabiegu znów spuchłam nie wiedzieć czemu. Na szczęście miałam w domu lekarstwa od dentysty przeciwzapalne, wysmarowałam się dodatkowo Altacetem i Sacholem i przeszło.

Pytania: kate91.x@wp.pl lub http://www.facebook.com/chimera6

niedziela, 13 maja 2012

Witam po bardzo długiej przerwie :)
W wyglądzie jedynie zmienił się kolor włosów, cała reszta bez zmian ;)

Chciałam przy okazji przestrzec Was przed przeziębieniem szczęki. Ostatnio aura nas nie rozpieszczała, silnie wiało, no i niestety przewiało mi szczękę. Strasznie bolało! Nie bolało tylko kiedy nic nie mówiłam, a kiedy mówiłam, a w szczególności jadłam... Koszmar. Sądziłam, że skoro jestem po 2 latach operacji i nic mi się nie działo, to nic takiego mnie nie spotka. Nic bardziej mylnego. Szybko skontaktowałam się z ortodontką, zrobiłam pantomogram i cefalogram, ale na szczęście nic z kością się nie działo i było to tylko przeziębienie. Dostałam przeciwzapalny Nimesil i po kilku dniach ustąpiło. Dlatego uważajcie, mi przeszło, ale mogą być powikłania, więc lepiej osłaniać szczękę jak jest zimno.

W razie pytań: kate91.x@wp.pl, albo jeśli preferujecie gg: 10134928, zwykle na niewidoku, także pisać.

wtorek, 2 listopada 2010

Polecam!
http://www.youtube.com/watch?v=YJ7tBZ5ecfs

środa, 15 września 2010

Aparat już zdjęty. W poniedziałek widziałam się z drem Przybyszem, jego reakcja na mój 'nowy' uśmiech: 'o, coś Ci z zębów spadło' :) Oficjalnie leczenie jest już zakończone, mam się pokazać tylko u ortodontki za pół roku na zdjęcie drucików [mam je przyklejone od spodu, coby zęby mi się nie rozjechały we wszystkie strony świata].

Tyyyyle czasu czekałam na operację, a minęło jakby z palca strzelił :)

Pytania? kate91.x@wp.pl